piątek, 3 lipca 2015

Tom II "Nienasycony" ROZDZIAŁ VII

Wszedłem z dziewczynami do mojego pokoju. Zobaczyłem że Anthony płacze. 
-Co się stało ?
-Wszystko słyszałem
- Ale czemu płaczesz ?
-spójrz przez okno
Podszedłem pod okno i zobaczyłem Jamesa. Był martwy.
-Diana chodź
Podeszła Diana i zaczęła krzyczeć
- Anthony ty oszalałeś to twój brat.
-Nie mogę pozwolić na to żeby on tak wam robił bo teraz to Wy jesteście moja rodziną.
Podszedłem do niego i przytuliłem.
-pójdziesz do więzienia
-ja nie
-toć zabiłem go
Spojrzałem na Diane
-Lucas on go nie zabił to była Katy
-Co Ale jak to ?
-to była tylko gra Katy
-Nadal nie rozumiem
-od ponad 10 lat James robił takie ze czy jazd kończył się podobnie
-To był twój brat !
-Nienawidzę go
- Ale tak nie można to jest chore
-Ja nie byłem lepszy
-Ty też ....
- Ale to było bardziej normalne
-Czy to w ogóle można nazwać normalne
-Czyli ty o wszystkim wiedziałeś od samego początku
-Tak przepraszam
-Gdzie jest Katy
Anthony spojrzał na drzwi od łazienki
-Katy wychodź
-Ona jest tu Ale jak to
Kąty wyszła z łazienki i biegła w stronę Diany
-Przepraszam
-To było wszystko ustawione ?
-Nie, tylko ja i Anthony o tym wiedzieliśmy
-Dziękuje że nam pomogliście
-Nie ma za co
-Diana przepraszam cię za to że zostawiłam cię na wyjeździe samą
-Dobra nie ma sprawy bądźmy przyjaciółmi
-Ok
Przytuliły się i niestety po 15 minutach przyjechała policja. Wydało się kto to zrobił. Katy będzie siedziała w więzieniu około 4 lata. James umarł. Przyjechała karetka. Był tak poszkodowany że tym razem nie przeżył. Anthony prawdę mówiąc był szczęśliwy ja nie koniecznie. Bolało mnie to że mój były chłopak nie żyje. Sam się pytam czy to było konieczne ? Może i lepiej ale do końca życia będę o nim pamiętał. On nie potrzebował śmierci on potrzebował pomocy, wsparcia od innych.
***
Dwa tygodnie później:
-Lucas na pewno chcesz iść ?- zapytała Rose
-Tak muszę to mój były chłopak.
-Pamiętaj co ci zrobił.
-Kurw on nie żyje! czemu jesteś taka zawzięta ?
-Ale ty tego nie rozumiesz że spieprzył ci rok życia 
-No i co było minęło to co nas nie zabije to wzmocni !
-Dobra rób co chcesz
-I będę !

-Jesteście gotowi ? -zapytałem wszystkich
-Tak możemy jechać - powiedział Jack
Jechaliśmy najpierw do kościoła na pogrzeb, potem na cmentarz. Gdy patrzałem na niego byłem cały zapłakany. Widziałem go ostatni raz. Zamknęli trumnę i powoli włożyli ją do wykopanej dziury. Zakopali go. Anthony miał kamienną twarz. Dziwiłem się mu przecież to jego brat. Pojechaliśmy do internatu. Ja z Dianą położyliśmy się do mojego łóżka i gadaliśmy o naszym dziecku. Niedługo idzie na wizytę do ginekologa zapewne pójdę z nią. Wieczorom wszyscy zjedliśmy kolacje i poszliśmy spać ponieważ jutro kolejny dzień szkoły.  

_____________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________
Następny rozdział już niebawem. Komentować !!! ;) Do zobaczenia.

~Alan <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz